poniedziałek, 26 stycznia 2009

Nafplio, Epidauros, Mykeny


Nie wszystko w Grecji jest dwa razy droższe. Wynajęcie samochodu na 3 dni kosztowało nas tylko 6 euro od osoby za dzień. Nocleg pod namiotem, kąpiel w morzu i dobrą pogodę dostaliśmy gratis. Tak rysują się moje wspomnienia z wspólnej wycieczki sprzed dwóch miesięcy.

Pojechaliśmy dwoma samochodami (słowo to niesamowicie bawi Czechów i Słowaków), Czesi przygotowali program, ja zostałem naczelnym nawigatorem naszego samochodu. Wyposażeni w mapę o skali absolutnie nieadekwatnej do naszych potrzeb kierowaliśmy się na południe Peloponezu.

Po drodze wykonaliśmy sesję zdjęciową w starożytnym teatrze w Epidauros a także serię eksperymentów akustycznych . Żałuję, że sale egzaminacyjne nie mają takich właściwości dźwiękowych. Można komunikować się szeptem z odległości 50m.

Wieczorem dotarliśmy do Nafplio, gdzie w ruinach warownego zamku rozbiliśmy namioty. Z braku gitary radziliśmy sobie laptopem, opróżniając ostatni patriotyczny rekwizyt jakim był Pan Tadeusz.

Nazajutrz zwiedziliśmy okolice zamku i udaliśmy się do miejscowości zwanej Metana, gdzie termalne źródła ogrzewają przybrzeżne morskie wody. Z racji, że w Polsce panuje zapewne teraz klimat arktyczny nie podzielę się na forum wrażeniami z listopadowej kąpieli w morzu.

Wracając zahaczyliśmy o wulkaniczne wzgórze we wsi Volcano. Nie zapomnieliśmy także o Mykenach i grobie Agamemnona. Oczywiście wszystko na zdjęciach (niestety nie moich, aparatu... zapomniałem)

To była prawdziwa erasmusowa wycieczka, Czesi okazali się dobrymi organizatorami.

1 komentarz:

Unknown pisze...

Pięknie:) Widzę, że Erasmus to przede wszystkim doświadczenie międzykulturowe a nie zmiana jednej sali wykładowej na inną.

No i znajomości zostaną na całe życie.

Prześlij komentarz