środa, 10 czerwca 2009

Formalności

Załatwianie formalności na Erasmusie to prawdziwe wyzwanie. Formalności w Grecji to wyzwanie do kwadratu.

Nie narzekajcie już więcej, że poszliście do urzędu w Polsce i wasza sprawa nie została załatwiona w ciągu jednego dnia. W porównaniu z Grecją, nasza rodzima biurokracja jest świetlanym wzorem przykładnej organizacji życia administracyjno-społecznego.

Na stołówce uniwersytetu w Patrze jeść można za darmo. Wystarczy tylko posiadać kartę, która do tego upoważnia. Karta wydawana jest na ustalony okres czasu. Pech chciał, że moja straciła ważność i musiałem wyrobić nową.

Oczywiście kartę dostaje każdy student po wypełnieniu podania i załączeniu dwóch zdjęć. Jednak żeby wypełnić podanie trzeba przedstawić list referencyjny z greckiego Biura Erasmusa. Aby otrzymać wspomniany list należy dostarczyć zaświadczenie z greckiego dziekanatu oraz porozumienie dotyczące realizowanego programu studiów między uczelniami w Polsce i Grecji a dodatkowo zgodę na przedłużenie pobytu jeśli student przedłużał pobyt. Dwa ostatnie z wymienionych dokumentów ważne są tylko z czterema podpisami każdy: polskiego koordynatora wyjazdów zagranicznych, polskiego dziekana, greckiego koordynatora i greckiego dziekana. Aby uzyskać podpis polskiego dziekana należy złożyć (na polskim uniwersytecie) specjalne podanie. Podanie musi wcześniej podpisać koordynator w Polsce.

Jak sami wiecie czasem w Grecji są strajki i niektóre biura mogą być zamknięte. Przykładowo w czwartek biuro erasmusa było zamknięte z powodu big load of work. Przyszedłem więc, pocałowałem klamkę i wróciłem do akademika. Następnego dnia biuro było zamknięte z powodu konferencji. Następne dwa dni to weekend - również nic nie załatwiłem. W poniedziałek nie mogłem przyjść w godzinach urzędowania biura (9:30 - 12:30).

Dzięki opisanym okolicznościom (oraz szeregowi nieopisanych ze względu na ograniczenia techniczne) wspomnianą kartę uprawniającą do darmowego żywienia odebrałem dwa miesiące po rozpoczęciu działań prowadzących do jej uzyskania. Pech chciał, że tydzień później wracałem już do Polski.

Dzieło stworzone przy współpracy około dziesięciu różnych urzędników i przy wykorzystaniu bez mała ryzy papieru, sporej ilości tonera i atramentu służyło mi tylko przez kilka dni...

Na zdjęciu karta będąca bohaterką opowieści.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz