Dzisiaj na zajęciach kroiliśmy mięso termokauterem (takim elektrycznym nożem do cięcia pacjentów). Zapach wieprzowiny, uprzednio przyniesionej przez prowadzącego a podpiekanej przez nas skutecznie prądem, nie należał do najprzyjemniejszych i po dwudziestu minutach gdy sytuacja zaczynała być krytyczna musieliśmy zaprzestać zabawy ze względu na ogólnie pojęte stosunki międzynarodowe.
Oczywiście był to tylko fragment naszych zajęć, jakkolwiek niezwykle pouczający i pełen emocji. Tego dnia zapoznaliśmy się jeszcze z innego rodzaju sprzętem medycznym i pomiarowym stosowanym w szpitalach. Ku naszemu wielkiemu smutkowi obiecywany defibrylator nie dotarł na miejsce, gdyż w szpitalu personel nie potrafił go znaleźć... Tzn w szpitalu oczywiście znajdowało się urządzenie do defibrylacji jednak z wiadomych względów nie mogliśmy pozbawić placówki służby zdrowia jedynego, ostatniego aparatu który załoga potrafiła zlokalizować.
Na otarcie łez obiecano nam defibrylację w przyszłym roku...
Na zdjęciu prowadzący (Emil z Bułgarii) demonstruje użycie elektrycznego grilla.
1 komentarz:
w drzewku po prawej stronie przeczytałem tytuł posta: "Dzisiaj kroiliśmy mięso Mimochodem". Tymczasem opisujesz krojenie termokauterem. Jakbyś kiedyś znalazł mimochód to spróbuj uzupełnić ten wpis, bo jestem ciekaw :)
Prześlij komentarz