wtorek, 24 lutego 2009

Gdzie jest Polska?

Życie na emigracji ma swój niepowtarzalny styl. Niezależnie od tego czy jest to Erasmus, czy praca na Wyspach są pewne wspólne elementy za którymi się tęskni. Brak tych elementów stanowi pewien problem, a gdzie pojawia się problem tam też powstają rozwiązania.

Poniżej lista czołowych rozwiązań pozwalających odnaleźć Polskę nawet w Grecji:

  1. Oczywiście Skype. Rozmowy na telefony stacjonarne za 7gr/min. Wszyscy znajomi w zasięgu ręki.
  2. TVP w internecie. Codzienne Wiadomości czy Teleexpress - niezastąpione.
  3. YouTube, masa polskich filmów (czasem w odcinkach), filmy dokumentalne itp.
  4. Wycieczka do polskiej dzielnicy w Atenach. Polski Kościół, polskie sklepy, polska prasa, polskie wszystko.
  5. Przesyłki autokarowe. Bezpośrednie połączenie Patra-Katowice. Można podać paczkę rodzicom, można poprosić rodziców o zrobienie zakupów w Polsce (o niebo taniej). Polskie produkty znacznie ułatwiają przeżycie.

Muszę przyznać, że Polacy to chyba najbardziej wszędobylski naród świata. Nasza barwna historia rozrzuciła nas po całym globie. Podobno masową emigrację rozpoczęli już konfederaci barscy w XVIII w, następnie kontynuowali rozmaici powstańcy, zesłańcy polityczni, mieszkańcy Polski rozbiorowej, mieszkańcy przymusowo przesiedleni, deportowani do pracy przymusowej, przeróżni uchodźcy, nielegalni emigranci okresu PRL no i wreszcie cała rzesza emigrantów ekonomicznych.

Na pierwszy rzut oka wydaje się to smutne. Na drugi, zauważymy jednak pewne plusy. Polski sklep spotkałem ostatnio nawet w Brukseli. Jak wygląda (albo raczej wyglądała ;-) ) Irlandia wszyscy wiemy. Polskie dzielnice w Chicago, Hadze, Birmingham... Miasta takie jak Lwów, Grodno, Żytomierz... Ameryka, Kanada, Francja, Australia, Szwajcaria... Kościuszko, Szopen, Skłodowska, Dywizjon 303, Władysław Anders, Piotr Chomczyński...

Kiedyś pod katedrą św Stefana w Wiedniu ktoś poprosił mnie (po angielsku) o przypilnowanie przez chwilę roweru. Słysząc akcent zaproponowałem aby kontynuować konwersację po polsku. Nie pomyliłem się.

W Debreczynie (Węgry) odwiedziłem wystawę poświęconą Leonardo Da Vinci. Do konwersacji ze znajomymi, łamaną Polszczyzną, wtrącił się Węgier, opisując swoje emigracyjne losy.

Kilka tygodni temu w greckim kościele w Patrze zaczepiła nas Pani Polka, wypytując skąd jesteśmy.

W zeszłym tygodniu moją znajomą zagadnął (po polsku) pewien grecki student, słysząc że rozmawia przez telefon w ojczystym języku.

W minione wakacje dwójka Polaków wybrała się rowerami na Nordkapp (pozdrawiam Piotra). Kogo spotkali na najbardziej wysuniętym na północ przylądku Europy? Oczywiście, pedałującego w gęstej mgle rodaka...

Znacie kogoś w Kraju, kto nie ma bliższej czy dalszej rodziny w Ameryce, Kanadzie, Niemczech, Francji albo na Ukrainie?

Szacuje się, że poza obszarem państwa polskiego zamieszkuje 14-17 mln Polaków lub osób przyznających się do polskiego pochodzenia (źródło: encyklopedia PWN). Myślę, że kilka kolejnych podróżuje i wyjeżdża okresowo.

Naprawdę, pod wieloma względami jesteśmy wyjątkowym narodem, wyjątkowa historia, nieprzeciętna mentalność. Dopiero dłuższy wyjazd za granicę pozwala właściwie ocenić naszą wartość.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

jeden z dwójki Polaków z Nordkapp pozdrawia Krystiana ;) Zgadzam sie z opinią, że nasz Naród jest nie byle jaki :) Ale trudno nam przypisać obiektywizm. Spójrzmy więc na siebie oczami Hitlera: http://www.wykop.pl/ramka/157865/co-myslal-hitler-o-polakach i bądźmy dumni :) /PM

Prześlij komentarz