sobota, 28 lutego 2009

Erasmusowa równowaga

Zanotowałem ostatnio znaczne ożywienie życia erasmusowego. Ogólna integracja nastąpiła po międzysemestralnej zmianie naszego składu. Hiszpanie wyprowadzili się do wynajętego mieszkania, wyjechali Czesi, Amerykanie oraz część Polaków. Przyznam, że nie bez rozrzewnienia żegnałem wyjeżdżających. Na otarcie łez przyjechali Bułgarzy, dwoje Portugalczyków, Włoch, Austriak, Estończyk, Wegier, Rumunka no i... Francuzi.

Choć zdania na temat obecnego kształtu erasmusowej społeczności, zwłaszcza w zakresie integracji, są mocno podzielone ja dostrzegam znaczną poprawę. Uważam, że obecność dużych grup obywateli jednego kraju nie wpływała pozytywnie na nasze wzajemne relacje. Grupy mają znaczną skłonność do izolowania się.

Zaistniała sytuacja znalazła bezpośrednie odzwierciedlenie w sposobie spędzania wolnego czasu. Zaczęły się wspólne wyjścia na kawę, propozycje wspólnych wycieczek, teraz czeka nas wspólny karnawał (tak, w Grecji Wielki Post zaczynamy dopiero w przyszłym tygodniu, również w Kościele Katolickim).

Na chwilę obecną jedyną większością narodową są Francuzi, co też jest doskonałym przykładem dla powyższej teorii. Zaczynam żałować, że nie znam francuskiego, ale wszystko wskazuje na to, że mam teraz świetną okazję, żeby się nauczyć... ze słuchu. No cóż, może jeszcze kiedyś odkryją, że mówienie po angielski nie boli.

Muszę też pochwalić Polaków (może to trochę nieobiektywne) ale trzeba przyznać, że nawet gdy w dużej grupie naszych rodaków znalazł się choćby jeden obcokrajowiec, zawsze przełączaliśmy się na angielski. Czasami nawet z taką skutecznością, że zapominaliśmy potem powrócić do stanu poprzedniego.

Ot, taki erasmusowy savoir-vivre (oj, czyż to nie z francuskiego? ;-) )

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Hej :)

Miło z Waszej strony, że tak dbacie o to, żeby obcokrajowcy rozumieli o czym rozmawiacie i nie czuli się wyobcowani :))

Ale... wyobraź sobie, że są jeszcze w Polsce studenci, dla których angielski to nie bułka z masłem ;)))
Np. ja zdecydowanie wolę się posługiwać rosyjskim i francuskim. A, że Francuzi kochają swój język, to trudno. Mnie się to bardzo podoba :)))

Prześlij komentarz